Dlaczego Abramowicz przewodzi akcji Chelsea przeciwko antysemityzmowi?

Autor: Mikołaj Biegański Dodano: 18.01.2020 15:23 / Ostatnia aktualizacja: 18.01.2020 15:26

Roman Abramowicz zawsze wolał wyrażać się publicznie za pomocą czynów, nie słów, dlatego nie było zaskoczeniem, że środowy Dzień Pamięci Holocaustu przeszedł bez żadnego wideo czy innej formy bezpośredniej wiadomości od właściciela Chelsea.

 

Przemawiało kilku innych: prezes Bruce Buck, kapitan Cesar Azpilicueta, wychowanek akademii Ruben Loftus-Cheek oraz gwiazda drużyny kobiet Anita Asante, pośród polityków, dyplomatów, dziennikarzy i aktywistów przeciwko dyskryminacji – wszyscy elokwentni i zjednoczeni we wspólnej pasji, walce z plagą antysemityzmu.

 

By mieć lepszy wgląd na człowieka stojącego za tym wszystkim, należałoby wyjść poza biały namiot imprezowy i spojrzeć na fasadę West Standu. Oszałamiający mural Solomona Souzy przedstawia trzech piłkarzy - ofiary Holocaustu. Tuż obok nich znajduje się ogromne zdjęcie rozpromienionego Cesara Azpilicuety, który wznosi puchar Ligi Europy.

 

 

Trzej przedstawieni zawodnicy to Julius Hirsch, pierwszy żydowski zawodnik reprezentujący niemiecką drużynę narodową, który został deportowany do Auschwitz w 1943 roku, Arpad Weisz, były zawodnik Węgier i Interu Mediolan, którego rodzina została zamordowana przez nazistów i umarła w Auschwitz oraz Ron Jones, brytyjski jeniec wojenny, znany, jako bramkarz Auschwitz, który przeżył marsz śmierci i zmarł w zeszłym roku w wieku 102 lat.

 

Dla Azpilicuety to zestawienie jest przejmującym przypomnieniem, że urodzony w innym miejscu i czasie człowiek, o jego talencie sportowym, mógłby łatwo zostać zmuszony do zmierzenia się z zupełnie innym życiem.

 

– Ich marzenia zostały przerwane przez to przerażające wydarzenie. To może przytrafić się każdemu. Byli to ludzie z marzeniem o futbolu, które zostało im odebrane.

 

Ale te dwa obrazy reprezentują również dwa najbardziej widoczne elementy ściśle strzeżonej obecności publicznej Abramowicza. Finansowanie złotej ery Chelsea było jego, najłatwiejszą do zidentyfikowania, pasją od 2003 roku. Zakres i koszt jego żydowskiej filantropii gwałtownie wzrósł w ostatnich latach, a mural Souzy na Stamford Bridge sygnalizuje połączenie obu interesów.

 

Abramowicz rozpoczął ten proces w 2018 roku. Robiąc rzecz, której z reguły unika za wszelką cenę: zwracając się bezpośrednio do opinii publicznej.

 

– Z dumą podejmuję inicjatywę, mającą na celu podnoszenie świadomości i zwalczanie antysemityzmu we wszystkich jego formach i mam nadzieję, że otrzymam od was wsparcie w tym aspekcie.

 

Było to przyciągające wzrok oświadczenie woli, ale w pewnym stopniu nie przygotowało osób spoza Chelsea na to, co nastąpi. W ciągu dwóch lat „Say No To Antisemitism” stało się najbardziej ambitną na świecie, hojnie finansowaną i szeroko wpływową inicjatywą, jakiej kiedykolwiek podjął się klub piłkarski.

 

Gracze akademii, pracownicy i kibice zostali zabrani do Auschwitz. Ocaleni z Holocaustu przemawiali w Cobham. Chelsea zaprezentowała film edukacyjny w Izbie Parlamentu, zebrała fundusze na nową wystawę poświęconą Holocaustowi w Imperial War Museum i zorganizowała towarzyskie spotkanie przeciwko drużynie MLS New England Revolution w Bostonie zeszłego lata, które wygenerowało 4 miliony dolarów na ciała, zaangażowane w walkę z antysemityzmem.

 

Od rozpoczęcia kampanii działo się o wiele więcej – średnio mniej więcej jedno wydarzenie na miesiąc. W tym tygodniu Chelsea stała się pierwszym klubem sportowym na świecie, który formalnie przyjął roboczą definicję antysemityzmu International Holocaust Remembrance Alliance. Są teraz uważani za liderów zajmujących się tym problemem, co jest zadziwiającą i wyjątkową pozycją dla każdego klubu piłkarskiego.

 

„Powiedz Nie Antysemityzmowi” zdobył nagrody i powszechne pochwały, ale kampania zawiera zbyt wiele inwestycji i treści, aby był to cel nadrzędny.

 

John Mann, niezależny doradca rządu Wielkiej Brytanii ds. Antysemityzmu powiedział:

 

– Ta kampania jest zbyt ważna by mówić, że jest ona zasługą popisów PR-u. Dla klubu piłkarskiego w tym kraju przewodzenie w walce z antysemityzmem jest ogromną sprawą i myślę, że konsekwencje są większe niż się wydaje.

 

Ci, którzy znają Abramowicza, twierdzą, że zawsze była to sprawa osobista, że był znaczącym darczyńcą żydowskich organizacji charytatywnych i pasjonował się eliminowaniem antysemityzmu przez ponad dwie dekady, a jego decyzja o zaangażowaniu Chelsea jest jedynym stosunkowo nowym wydarzeniem. Historia rodziny Rosjanina jest naznaczona cierpieniem spowodowanym antysemityzmem.

 

Jego dziadkowie ze strony ojca byli Żydami litewskimi, rozdzielonymi podczas czerwcowej deportacji, która miała miejsce po sowieckiej inwazji w 1940 roku, a jego dziadek Nahim zmarł w obozie pracy przymusowej w Rosji dwa lata później.

Wychowany przez swojego wuja i ciotkę, w wieku dwóch lat po śmierci obojga rodziców, młody Abramowicz – którego nazwisko tłumaczy się jako „syn Abrahama” – uznał powojenną Rosję Sowiecką za mało przyjazne Żydom miejsce. Według biografii z 2005 roku „Billionaire From Nowhere” jego nowym opiekunom odmówiono rosyjskiego paszportu, a nauczyciele szkolni napisali „Żyd” obok jego nazwiska w rejestrze.

 

W 2018 roku Federacja Gmin Żydowskich w Rosji (FJCR) ogłosiła, że Abramowicz przekazał 500 milionów dolarów na cele żydowskie w Rosji i na całym świecie, w ciągu ostatnich 20 lat, ale globalny profil sportowy Chelsea wzbudził jego osobistą chęć pomocy w zwalczaniu antysemityzmu znacznie szerszej publiczności.

 

Abramowicz poruszył ten temat podczas spotkania z zarządem Chelsea pod koniec 2017 roku, wywołany niepokojącym wzrostem antysemickich ataków w świecie zachodnim, ale także przygnębiająco regularnym strumieniem incydentów, które przypominały wszystkim członkom klubu o rasistowskim żywiole w ich własnej grupie fanów.

 

Osoby prowadzące kampanię ze Stamford Bridge twierdzą, że od tego czasu był mocno zaangażowany w codzienny kontakt z zespołem ds. projektów specjalnych i aktywnie uczestniczył w dyskusji na temat pomysłów. Koncepcja muralu wynikała z jego dużego zainteresowania sztuką; jest zapalonym kolekcjonerem i współzałożycielem Garage Museum of Contemporary Art w 2008 roku, ze swoją byłą żoną Dashą Zhukovą.

 

– Nasz właściciel jest bardzo świadomy problemu i bardzo zaangażowany. On osobiście napisał wiadomość w programie i jest zaangażowany we wszystko, co robimy. Był w Bostonie podczas Final Whistle On Hate. Wiemy, że robimy coś innego, ale musimy to robić nadal, aby zachować spójność w naszych kampaniach, słowach i działaniach. Wiemy, że świat jest duży, ale każda akcja ma znaczenie – mówił Azpilicueta.

 

Ironią jest to, że Abramowicz nie zobaczy osobiście muralu Stamford Bridge, ze względu na jego sprzeciw wobec rządu brytyjskiego. W kontrze do plotek, które zyskały popularność wśród fanów Chelsea w mediach społecznościowych w zeszłym miesiącu, nie starał się o nową wizę inwestorską od czasu odrzucenia prośby w 2018 roku, a tym bardziej takowej nie otrzymał.

 

Jednak wielu kibiców to zobaczy – nawet ci, którzy nadal poniżają się rasistowskimi i antysemickimi zachowaniami podczas meczów i innych wydarzeń. Głębokość i zakres działań antydyskryminacyjnych Chelsea odciągnęły klub bardziej niż kiedykolwiek od tej znanej mniejszości, a nadzieją w klubie jest to, że z czasem zostaną całkowicie wyplenieni.

 

Prawdopodobnie to wszystko sprawiło, że posiadanie Chelsea przez Abramowicza stało się dla niego ważniejsze niż w jakimkolwiek momencie od 2003 roku. Klub ten, tradycyjnie malowany, jako ekstrawagancka zabawka miliardera, stanowi obecnie ogromną platformę do pracy, której nigdy nie można uznać za banalną lub nieistotną, dla całego świata. Olbrzymia inwestycja osobista Abramowicza w Chelsea, w wysokości 247 milionów funtów, w zeszłym roku, jak ujawniono w ich rocznych sprawozdaniach finansowych, zwiększyła wiarygodność powtarzających się słów wyższych urzędników klubu, że pomimo nieustannych spekulacji na temat możliwej sprzedaży, Rosjanin pozostaje jak zawsze zaangażowany.

 

Powiedz Nie Antysemityzmowi dostarcza podobnie potężnych dowodów. Chelsea ma wielkie plany na kampanię w latach dwudziestych i nie ma sensu zniechęcać się światem, który wydaje się coraz mniej tolerancyjny.

 

– Zaangażowanie w projekt nigdy się nie kończy. Nie mamy ram czasowych na to, jak długo będziemy to robić. Może któregoś dnia, jeśli ustanie antysemityzm i dyskryminacja, zatrzymamy projekt. Ale to nie zdarzy się w naszych czasach – powiedział prezes Chelsea Bruce Buck.

 

źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close