Timo Werner w Chelsea, czyli milowy krok The Blues w stronę czołówki

Autor: Mikołaj Biegański Dodano: 18.06.2020 17:46 / Ostatnia aktualizacja: 18.06.2020 17:49

Stało się to, o czym donosiły media dwa tygodnie temu. Timo Werner dzisiaj oficjalnie został ogłoszony nowym zawodnikiem Chelsea. Klub z Londynu zapłacił za Niemca nieco ponad 50 milionów euro, co wobec sporego zainteresowania i klasy zawodnika należy uznać za promocję. Kolejny po Ziyechu głośny transfer na Stamford Bridge wskazuje, że Roman Abramowicz nie porzucił mocarstwowych planów, a głód trofeów jest u niego silniejszy niż kiedykolwiek.

 

Timo Werner nie jest zawodnikiem jednowymiarowym, podobnie jak Hakim Ziyech i to właśnie czyni transfer, byłego już zawodnika RB Lipsk, genialnym. Najpierw garść statystyk. Obecny sezon to absolutny top formy napastnika. W samej Bundeslidze trafiał do siatki rywali 26-krotnie, ale także dołożył do tego osiem asyst i wciąż liczy się w walce o końcowy tryumf klasyfikacji kanadyjskiej.

 

W Lidze Mistrzów strzelił cztery gole i zaliczył dwa decydujące podania, zaś w Pucharze Niemiec, w zaledwie trzech spotkaniach, trafił dwukrotnie i trzy razy asystował.

 

Żeby odeprzeć zarzuty, że jest to tzw. ONE SEASON WONDER, podkreślić należy, że w poprzednich trzech sezonach strzelał kolejno 19, 21 i 21 bramek oraz wystawiał piłkę kolegom 10-krotnie w każdym z sezonów 18/19 i 17/18 oraz siedmiokrotnie w rozgrywkach 16/17.

 

W Lipsku, zwłaszcza w obecnej kampanii, znakomicie układała się jego współpraca z Yussufem Poulsenem. Duńczyk nie wykręcał może imponujących liczb, jednak zapewniał partnerowi przestrzeń, by ten rozwijał pełnię potencjału na boisku.

 

O walorach Wernera nikomu nie trzeba przypominać. Piekielnie szybki, zwrotny, nieustępliwy. Wachlarz umiejętności pożądany przez każdego trenera, zwłaszcza, że Niemca cechuje także skromność i ogromny etos pracy.

 

Możliwości, jakie daje Frankowi Lampardowi w ataku są niemal nieograniczone. Nie chodzi tutaj jedynie o cechy motoryczne, ale o wszechstronność piłkarza. Przede wszystkim wnosi do drużyny umiejętność wychodzenia na wolne pole i wbieganie zza linii obrony rywali. Tammy Abraham (poniżej porównanie statystyk obu panów z tego sezonu) ma wiele zalet, jednak odmienny styl gry, który czasem, przy starającej się przyspieszać akcję Chelsea, nie zdaje egzaminu.

 

 

 

 

Warto jednak podkreślić, że dla Abrahama jest to dopiero pierwszy sezon w dorosłej drużynie The Blues i nadal musi się sporo nauczyć, natomiast liczby wykręcone przez niego w rozgrywkach sezonu 19/20 są bardzo obiecujące.

 

Ostatni mecz RB Lipsk z Fortuną Dusseldorf udowodnił także, że nowy nabytek nie kalkuluje w sytuacjach podbramkowych. Nie szuka rozwiązań na siłę i gdy tylko ma okazję, strzela w kierunku bramki. Z tym aspektem również miał problemy Tammy Abraham w obecnym sezonie.

 

Przybycie snajpera otwiera także możliwość grania z dwójką napastników. Wybiegający zza ściany Timo Werner i grający tyłem do bramki Tammy Abraham, Współpraca przypominająca tę, jaką obserwowaliśmy w RB z udziałem Wernera i Poulsena. Otwiera to dwa warianty rozegrania. Pierwszy – szybki, w którym Niemiec, kontrolując linię spalonego, wybiega zza pleców defensorów rywali i drugi, czyli grę kombinacyjną, która nie jest obca żadnemu z naszych napastników.

 

Wreszcie opcja, która zakłada ustawienie Wernera na skrzydle. Na jej korzyść przemawia przede wszystkim szybkość Niemca. Wobec rychłego pożegnania Chelsea z Pedro i Willianem, dołączenie kolejnego zawodnika do rywalizacji o miejsce na wahadle jest bardzo dobrą wiadomością. Prawdopodobnie w grę wchodzić będzie rotacja z Christianem Pulisicem na lewej flance, natomiast prawą będzie obsadzał ktoś z trójki Hudson-Odoi, Ziyech, Loftus-Cheek.

 

Ten ostatni, według źródeł zbliżonych do Chelsea, rozważany jest na tę pozycję do końca obecnych rozgrywek, jeśli WIllian nie przedłuży swojej umowy.

 

Werner to piłkarz znakomicie wyszkolony technicznie, idealnie pasujący do fizycznej Premier League. Nie jest wprawdzie napastnikiem kompletnym, jak Lewandowski czy Aguero, ale dużo lepszym niż wspomniani dwaj w jego wieku. Ma ogromny potencjał by w Chelsea napisać wspaniałą historię i podzielić los Drogby, Costy czy Anelki, którzy w pamięci kibiców wywołują pozytywne obrazy.

 

Transfer Niemca w realiach Premier League można określić mianem „galactico”, ale wiarygodność tych słów musi potwierdzić na boisku.

 

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

komentarzy:
03.07.2020 23:49

Bardzo dobrze czyta się ten felieton. Osobiście sam pokładam duże nadzieje w Timo ale jak to mówią czas pokaże ? .

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close